W Diabelskim Młynie

2013-12-20  10:00

Aleksandra Świderska w rozmowie z zespołem Devilish Mill

A.Ś: Od kiedy istniejecie?


D.M: Zaczęliśmy grać w 2010 roku, wtedy powstawały nasze pierwsze utwory. Zespół składał się wówczas z gitarzysty i perkusisty. W 2012 roku kiedy dołączył do nas basista i drugi gitarzysta zaczęliśmy organizować regularne próby.


A.Ś: Macie na swoim koncie występy w imprezach plenerowych - to chyba znaczny sukces dla grupy muzycznej?
D.M: Każdy występ jest sukcesem i powodem do zadowolenia.


A.Ś: Jak na co dzień funkcjonujecie?
D.M: Zawsze chcemy, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Gramy regularne próby raz w tygodniu. Organizacja pracy nie jest łatwa, z racji tego, że mieszkamy w różnych miejscowościach i mamy także obowiązki poza zespołem.


A.Ś: Skąd nazwa?
D.M: Nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza diabelski młyn, a inspiracją do tejże nazwy było zachowanie publiczności pod sceną podczas koncertów tego rodzaju muzyki.


A.Ś: Dlaczego zdecydowaliście się na wzięcie udziału w Lidze Talentów?

DM.: To była bardzo spontaniczna decyzja. Głównie chcieliśmy się pokazać i zobaczyć reakcję widowni.


A.Ś: Czy zakładaliście, że macie szanse przejść do finału albo wygrać ten show?
D.M: Nie byliśmy pewni czy ktoś się nami zainteresuje, po dobrym przyjęciu na eliminacjach i przejściu do finału mieliśmy pewną nadzieję na wygraną. Mimo, że nie zajęliśmy żadnego miejsca to i tak nie żałujemy naszej decyzji, bo dzięki temu dostajemy propozycje grania koncertów i możemy się dalej rozwijać.


A.Ś: Społeczeństwo, w którym żyjemy, chyba nie do końca jest świadome tego w jakim kierunku rozwinęła się muzyka. Jako zespół nie tworzycie nowego, a mieszankę istniejących już gatunków muzycznych?
D.M: Polski rynek metalowy jest jednym z najlepszych na świecie. Niestety w Polsce ten gatunek muzyki jest bardzo niszowy. Poza granicami naszego kraju, takie zespoły jak Vader, Behemoth, Decapitated są bardzo znane i cenione. Przeciętny słuchacz muzyki nie będzie kojarzył nawet nazw tych zespołów. To wiele mówi o tym, jak podchodzi się do tego gatunku w naszym kraju. My staramy się stworzyć własny styl grania i myślimy, że ta sztuka nam się udaje.

 

A.Ś: Jednak na eliminacjach w Oleśnicy gdzie wasza twórczość zetknęła się z widownią oczekującą czegoś zupełnie innego zobaczyliście w oczach publiczności pewne zaskoczenie. Jeden z jurorów spytał się was o czym w ogóle śpiewacie, ponieważ kompletnie nic nie zrozumiał. Co wtedy poczuliście?
DM.: W Oleśnicy spotkaliśmy się z mniejszym entuzjazmem niż w Krośnicach. Tekst, który jest śpiewany growlem w języku angielskim, nie będzie zrozumiały dla kogoś, kto nie interesuje się taką muzyką. Ten styl śpiewu jest charakterystyczną cechą tej muzyki. Czy nas to uraziło? W pewien sposób tak, bo juror powinien znać czym się charakteryzuje dany gatunek muzyczny.


A.Ś: Macie jakieś swoje ideały na których się wzorujecie? Czytałam że jest to m.in. Cannibal Corpse, Machine Head i Lamb of God, alę muzykę tworzycie sami indywidualnie?
DM.: Gust każdego z nas jest różny, i podajemy wzorce wspólne. Muzykę tworzymy indywidualnie.


A.Ś: Jaki jest Wasz stosunek do kariery muzycznej?
DM.: Bardzo chcemy, aby zespół się rozwijał. Poświęcamy na to wiele czasu, sił i nerwów. To jest coś, co kochamy i chcemy się w tym spełniać. Perspektywa życia z muzyki jest bardzo kusząca i to marzenie wielu ludzi, lecz znając realia będzie o to bardzo trudno.


A.Ś: Jak powstają Wasze teksty?
DM.: Czasem tekst powstaje w 10 minut, czasem w parę miesięcy. Głównym autorem jest nasz wokalista, czasem pomaga mu basista. Inspiracją najczęściej jest otaczająca nas rzeczywistość, nasze przeżycia lub pojedyncze myśli czy spostrzeżenia.


A.Ś: Chcecie swoim słuchaczom otworzyć na coś oczy?
DM.: Chcemy pokazać świat z naszej perspektywy, nikt nie musi podzielać naszego punktu widzenia. W tekstach staramy się używać dużo przenośni, żeby każdy interpretował je na własny sposób. Każdy sam kreuje swoją rzeczywistość.


A.Ś: Śpiewacie po angielsku. Dlaczego?
D.M.: Oczywiste jest to, że angielski tekst dotrze do większej ilości ludzi. Jesteśmy nastawieni na rynek zagraniczny, dlatego chcemy, aby nasze teksty rozumieli ludzie z innych krajów. Oczywiście nie wyklucza to naszych planów na zrobienie czegoś w naszym ojczystym języku.


A.Ś: Jak to jest grać cięższe odmiany metalu w tak religijnym społeczeństwie jak Polska?

D.M: Staramy się nie przywiązywać do tego większej wagi. Jak dotąd nie mieliśmy problemów z występami.


A.Ś: Czy jest to tylko bunt przeciw stanowi rzeczy, czy też czujecie, że w ten sposób wyznaczacie własną drogę?
D.M:Czujemy że wyznaczamy swój kierunek, i idziemy własną drogą i tak jak już wcześniej mówiliśmy chcemy pokazać świat z naszej perspektywy, ale nikt nie musi podzielać naszego zdania


A.Ś: Występujecie przeciw Kościołowi?
D.M: Do spraw kościoła nie przywiązujemy większej wagi. Najwięcej zależy od nas. To my musimy się rozwijać, aby dogodzić naszym słuchaczom. Fani zawsze są najważniejszym czynnikiem, bo to dla nich gramy.


A.Ś: To jeszcze na zakończenie powiedzcie proszę, co robicie żeby się zrelaksować przed koncertem?
D.M: Przed każdym koncertem odczuwamy pozytywny stres i adrenalinę. To nam się podoba. Przed koncertem zazwyczaj rozmawiamy z publicznością, próbujemy załapać z nimi pozytywną więź, dzięki której wszyscy będziemy się dobrze bawić.

A.Ś: Co dalej?
D.M: Chcemy jak najwięcej grać. Zamierzamy wziąć teraz za siebie pełną odpowiedzialności i sami pracować na sukces. Nie planujemy zgłaszać się do programów typu talent show, stawiamy bardziej na granie w klubach i na festiwalach.

Are you currently looking for an extravagance swiss replica watches Want something unique, elegant, and masculine Then Breitling Navitimer 01 Chronograph replica men’s watch may be for you personally. Whenever you put on this sleek stylish watch you will probably attract attention and compliments for the knowledge of Omega Replica watches.

 

 
https://www.traditionrolex.com/30