Nie idę na "Idę" [ODRA]

2015-02-12  19:00

– Pamiętasz Pokłosie oraz młodego Stuhra, który śmigał sobie z dwustukilogramowymi macewami i nie dostał przepukliny? Na koniec ukrzyżowali go na drzwiach jego stodoły. – Pamiętam. – No, to w tym filmie też jest kupa kitu. Była prokurator, która się zgadza na taki deal? Nie kupuję tego. – Ależ to tylko kino, w kinie wszystko jest możliwe! – Nie idę na Idę i już!

Fragment filmu "Ida" / theguardian.com

Pewna nowicjuszka dowiaduje się od swojej ciotki, że jest Żydówką. Ciotka jest byłą panią prokurator, która swoim nazwiskiem firmowała kilka pokazowych procesów z wyrokami śmierci. Nosi ksywę Krwawa Wanda, pali fajkę za fajką oraz lubi wypić. Podczas podróży sentymentalno-rozrachunkowej obie panie lądują w rowie. Cioteczka prowadzi na bani. Wypadek nie jest groźny. Występuje też w tej historii zły polski rolnik indywidualny, który, jak się okaże, zabił rodziców nowicjuszki, pochował ich w lesie i zajął chatę. Sumienie jednak rolnik jakieś ma, bo proponuje deal. Deal polega na tym, że on im pokaże, gdzie są zakopani rodzice nowicjuszki, (i nie tylko pokaże, ale odkopie grób, żeby panie mogły z sobą zabrać kosteczki do rodzinnego grobu), za co one zrzekną się praw do domu, w którym teraz rolnik mieszka. Nie następuje tradycyjne przybicie piąteczki, ponieważ nowicjuszki piąteczek nie przybijają, lecz deal wchodzi w życie. Zły polski rolnik indywidualny płacze potem w rozkopanym grobie, co wskazuje na to, że jednak czegoś żałuje, choć chatę zatrzymuje. Po drodze jest jeszcze jazz z początku lat sześćdziesiątych i przystojny saksofonista. Panie pochowają szczątki rodzinki w mieście Lublin, następnie nowicjuszka wróci do zakonu z zamiarem złożenia wieczystych ślubów. Jednakże poczuje się duchowo nieprzygotowana. W międzyczasie Krwawa Wanda dokona efektownego skoku na nóżki z okna swojego mieszkania. Będzie to jej skok ostatni. W pogrzebie cioci udział wezmą nie tylko partyjniacy, ale i nowicjuszka (nadal) oraz wspomniany przystojny saksofonista. Po ceremonii ów saksofonista (w mieszkaniu ciotki), pokaże nowicjuszce, co straci, jeśli przyjmie śluby. Chyba zbyt szybko pokazuje. Nowicjuszka nad samym ranem wyjdzie z łóżka, przebierze się w ciuszki zakonne, pozostawi seksownego saksofonistę i ruszy przed siebie, czyli do zakonu. Format niepanoramiczny, zdjęcia czarno-białe, kupa dobrego aktorstwa oraz ujęć, podkład muzyczny też świetny. Film obsypany nagrodami i kandydujący do tej najważniejszej. A kumpel mówi: – Nie idę na Idę... – Dlaczego? – Pamiętasz Pokłosie oraz młodego Stuhra, który śmigał sobie z dwustukilogramowymi macewami i nie dostał przepukliny? Na koniec ukrzyżowali go na drzwiach jego stodoły. – Pamiętam. – No, to w tym filmie też jest kupa kitu. Była prokurator, która się zgadza na taki deal? Nie kupuję tego. – Ależ to tylko kino, w kinie wszystko jest możliwe! – Nie idę na Idę i już!

Jest połowa grudnia. Jadę Polskim Busem z Katowic do Gdańska. Nocnym do tego. Polski Bus przyjeżdża na gdański dworzec o czwartej nad ranem. Bibliotekę wojewódzką otworzą o 7.30... Do tego czasu muszę coś z sobą i z bagażami zrobić. Dzięki Bogu jest McDonald’s czynny od 4.30. Dwa papierosy na wietrze, rzut okiem na okolice – otwarte. W barze jeden Japończyk, ja oraz pięciu bezdomnych pochylonych nad wysłużonymi egzemplarzami „Wyborczej”. Zamawiam zestaw. W tej samej chwili pojawiają się sokiści. Próbują wyrzucić bezdomnych. Poruszony sceną poniżania tych, którym w życiu nie wyszło, lecę do baru i zamawiam pięć herbat. Bezdomni stają się klientami. Posiadają po herbacie i mogą sobie ją pić, jak długo zechcą. Spasiony łysol z pałką w ręku nie daje za wygraną, mówiąc – Pan nie może tego robić! A ja na to, że owszem, z własną kasą mogę zrobić prawie wszystko, a już z pewnością mogę każdemu, kto mi się spodoba, postawić nawet sto herbat. Coś chciał dorzucić... Z dosyć niezręcznej sytuacji wyręczył go bardziej inteligentny kolega od pały i szyn. Przeprosił za zaistniałą pomyłkę i wyszli. Rozległy się gromkie brawa. Pięciu bezdomnych stało na baczność i klaskało. Oklaskiwali mnie. Z wdzięczności. Mnie właśnie! Poczułem się pięknie, cudownie wręcz. Chciałem do mikrofonu podziękować producentowi, jury, operatorowi, kaskaderom – wszystkim, którzy pracowali przy tym filmie. Ale po chwili ocknąłem się, bo to niestety był real, a nie gala rozdania Oscarów. Państwo wybaczą ten rozrzut skojarzeniowy. Ja tak mam z oklaskami, dlatego trzymam kciuki za reżysera Idy.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki

Miesięcznik Odra 2/2015

Panerai Replica Watches

----

Źródło: Miesięcznik Odra

Miesięcznik Odra jest dostępny w Empikach, wybranych kioskach RUCHu oraz w Dolnośląskim Centrum Informacji Kulturalnej, gdzie Odrę można nabyć w promocyjnej cenie 8 zł, natomiast archiwalne numery miesięcznika cenie 5 zł.

 

https://www.traditionrolex.com/30