Święta Kingi Preis

2014-12-22  14:45

Choinka? Wyłącznie żywa. Najmilsze prezenty? Niespodzianki. Potrawy? Jeśli doliczymy do tego kompot z suszu i inne dodatki, to będzie dwanaście. Ale i tak najważniejsze w czasie świąt jest to, że można pobyć razem.

Kina Preis na spotkaniu z fanami /fot. Elżbieta Miśkowicz

Tak uważa Kinga Preis, wrocławska aktorka znana z ról teatralnych (na przykład wspaniała jako tytułowa „Kasia z Heilbronnu”), filmowych  - „Dom zły”, „Pod Mocnym Aniołem” - i seriali telewizyjnych „Ojciec Mateusz” czy „Ja to mam szczęście”, które dały jej zasłużoną popularność. Tak dużą, że wydawnictwo Zwierciadło opublikowało książkę „Przysmaki Ojca Mateusza. Domowa kuchnia Natalii”, czyli zbiór przepisów i zabawnych historyjek z życia serialowej gospodyni księdza, Natalii Borowik, w której postać wciela się Kinga Preis.

Na plebanii Natalia ciągle coś warzy, doprawia, serwuje. Ojciec Mateusz często mówi, że potrawy Natalii mają duszę. Są szczególne, gdyż prezentują dania kuchni regionalnej, wykorzystującej dary natury i przepisy naszych babek i prababek. W jedenastej serii Natalia pisze bloga kulinarnego, a następnie wydaje książkę z przepisami. Wątek ten, jak również sama książka, pojawiają się w serialu. A sama książka jest od października do kupienia w księgarniach. W jednej z nich Kinga Preis spotkała się z czytelnikami. Opowiadała o świętach na plebanii i we własnym domu.

- Wszystkich potraw, których przepisy znajdują się w książce, nie miałam jeszcze okazji posmakować – przyznaje aktorka – ale jadłam niedawno karpia faszerowanego kaszą gryczaną i grzybami, przygotowanego na podobne spotkanie z czytelnikami, tyle że w Sandomierzu. To była rewelacja! Nie jestem amatorką karpia. Właściwie nigdy go nie lubiłam, na dodatek zawsze „pachniał” mułem, ale paniom z Sandomierza udało się go odczarować.

Wspomniany karp ma w „Przysmakach…” swoją własną historię. Otóż przygotowywany był tradycyjnie w domu kolegi Natalii, Józefa Omyłki. Imię jak najbardziej pasowało do charakteru chłopca: gdy w szkole nauczycielka zapowiadała sprawdzian z geografii, on uczył się na matmę, kiedy pytali z historii, on był wykuty z polskiego, skarpetki nosił w różnych konfiguracjach, a w sklepie zamiast mąki kupował cukier. W dniu wigilii klasowej zadaniem Józka było przyniesienie jemioły, by zgodnie z tradycją wszyscy mogli złożyć sobie życzenia. Nietrudno się domyślić, że zamiast jemioły pojawił się …świerk, a Józkowi, który pomylił wodę kolońską ojca ze spirytusem salicylowym, nikt nie chciał składać życzeń. Natalia, pełna współczucia dla kolegi, wyściskała go, w rewanżu Józek zaprosił ją na święta do swojego domu. Szła pełna obaw, czy u Omyłków zamiast Bożego Narodzenia nie obchodzi się Wielkanocy, ale nie, nie. Były właściwe święta i wspomniany karp z kaszą i grzybami. Dużo, dużo więcej takich historii można znaleźć w książce.

- A święta to przede wszystkim czas bycia razem. Mama, tata, babcia, dziadek, dzieci, a u nas dodatkowo żółw Jakub. Czekamy od ponad trzydziestu lat, aż zagada, ale jeszcze się nie doczekaliśmy. Może w tym roku? – żartuje Kinga Preis. Wszystkim życzę zdrowia, bo od kilku lat jestem ambasadorką wrocławskiego hospicjum i wiem, że zdrowie jest najważniejsze. Reszta sama przyjdzie! Do zobaczenia w święta, spędzę je częściowo z państwem, za pośrednictwem telewizji. Wraz z Zakopowerem będziemy kolędować w telewizyjnej Jedynce i Dwójce.

Elżbieta Miśkowicz


https://www.traditionrolex.com/30