Muzyk z Północy, który gra muzykę z Południa

2014-09-23  11:12

Świat podziału na gatunki muzyczne to świat radiowy, świat sklepów muzycznych. Dla niego muzyka, to muzyka. Mix. Po prostu. Zanim Jesse Cook zainaugurował dwoma koncertami 17. festiwal gitarowy we Wrocławiu, spotkał się ze swoimi fanami.

Jesse Cook w rozmowie z fanami /fot. Elżbieta Miśkowicz

Jesse Cook, uznawany za jednego z najlepszych gitarzystów na świecie, obecny jest na scenie muzycznej od 1995 roku. To Kanadyjczyk, urodzony w Paryżu, który dzięki przypadkowej znajomości z Nicolasem Reyesem, wokalistą Gipsy Kings (był sąsiadem jego ojca; nastoletni Jesse miał okazję niejednokrotnie z nim muzykować), zafascynował się muzyką latynoską, flamenco, jazzem i tzw. muzyką świata. Sam już wcześniej uczył się gitarowej muzyki klasycznej i jazzu. W Polsce jak do tej pory największy sukces odniósł album, nagrany podczas koncertu w Montrealu. Jego utwory zyskały popularność jako elementy ścieżek filmowych filmów (np. w serialu „Seks w wielkim mieście”) czy motywy muzyczne wykorzystywane podczas olimpiady.

- Jakiś czas temu okazało się, że mój utwór został wykorzystany w bollywoodzkiej produkcji. Film z gatunku sensacji z elementami musicalu stał się bardzo znany i kasowy. Oczywiście odbyło się to bez mojej wiedzy i zgody, a dowiedziałem się o tym przypadkowo z e-maila hinduskiego fana – opowiada mistrz gitary. -  Nie zarobiłem centa na tym hicie!

Występ kanadyjskiego muzyka zainaugurował Festiwal Gitarowy we Wrocławiu Gitara+. Zainteresowanie koncertem było tak duże, że organizatorzy namówili artystę na dwa spotkania z publicznością. Jak zawsze muzyka rozbrzmiewała na żywo.

- Jest taka tendencja, by na koncertach wykorzystywać playback. Czasami ktoś śpiewa na żywo, a podkład płynie z taśmy. Czasami występ rozpoczyna się na żywo, a w jego trakcie akustyk uznaje, że lepiej to odtworzyć z taśmy, bo na przykład artysta jest zmęczony. Dla mnie muzyka na żywo nie ma sensu, jeśli nie jest grana na żywo. Jeśli jakiegoś dźwięku nie da się zagrać na żywo, to się go nie gra – deklaruje Jesse Cook.

Zapytany nieco przewrotnie o to, dlaczego nie zdecydował się robić „kariery” w muzyce pop, odparł:

- Trudno na długo znaleźć miejsce w muzyce pop. Tych starszych artystów ciągle wypierają młodzi, którzy wdzierają się przebojem na scenę. Choć przykład Carlosa Santany czy Leonarda Cohena pokazuje, że bywa inaczej. Ale Santana nagrywa z młodym zespołem, zaś Cohen znany jest z coverów, które lansują takie programy jak Mam Talent czy X-Factor. Ja zresztą uważam, że covery są potwierdzeniem wartości twojej twórczości i cieszy mnie, gdy kogoś inspirują moje utwory.

Więcej o 17. Festiwalu Gitarowym we Wrocławiu można przeczytać tutaj: http://www.gitaraplus.pl/

Elżbieta Miśkowicz