Mówisz Toulouse-Lautrec, myślisz Montmartre

2014-07-24  10:11

Henri de Toulouse-Lautrec pozostawił po sobie gigantyczną spuściznę: tysiące rysunków, kilkaset obrazów, akwarele, witraże, ceramikę, projekty scenografii, grafiki, plakaty. Te ostatnie można obejrzeć na wystawie w Centrum Kultury Zamek, zorganizowanej w 150. rocznicę urodzin artysty

Grafika: Henri de Toulouse-Lautrec "Mężczyźni na rowerach" /mat. CK Zamek

- Jest wśród grafik jeden z najsłynniejszych plakatów rowerowych w historii, zamówiony przez angielskiego producenta jednośladów – opowiada Elżbieta Lenczyk, dyrektorka CK Zamek.

W sumie eksponowanych jest kilkadziesiąt litografii z lat 1891-1900, przede wszystkim znane plakaty, ale też intymne wizerunki kobiet z „Elles”, rysunki z cyrku i wyścigów konnych. Czuje się atmosferę artystycznego Paryża u schyłku XIX wieku – świat cyganerii, legendarnej dzielnicy Montmartre, słynącej z kabaretów, klubów, domów uciech i wszelkich innych przybytków rozrywki. Tam Toulouse-Lautrec za sąsiada miał Edgara Degasa, a w szkole spotykał swojego przyjaciela Vincenta van Gogha. Później będą sławni, a za ich prace kolekcjonerzy i muzea będą płacić niebotyczne kwoty.

Henri Marie Raymond de Toulouse-Lautrec-Montfa przyszedł na świat w 1864 roku w Albi na południu Francji. Fakt nadania mu tylu imion i nazwisk świadczył o świetności jego rodowodu. Arystokratyczne pochodzenie niosło ze sobą prestiż, ale też ryzyko poważnych problemów ze zdrowiem. W owych czasach nadal praktykowano bowiem małżeństwa pomiędzy bliskimi krewnymi. Rodzice artysty byli kuzynami w pierwszej linii. Zapobiegało to wprawdzie podziałowi majątku, ale też zwiększało ryzyko chorób genetycznych. Przypuszczalnie dlatego mały Henri już od dzieciństwa miewał problemy zdrowotne i nie rozwijał się jak jego rówieśnicy. Jako dorosły człowiek miał niewiele ponad półtora metra wzrostu. Z racji swych ułomności był traktowany pobłażliwie przez ówczesne artystki i miał dostęp do miejsc zakazanych innym śmiertelnikom. Wpuszczały go za kulisy, do garsonier i garderób. Zyskał miano wnikliwego obserwatora codziennego życia artystycznego.

Kształcił się w paryskiej Szkole Sztuk Pięknych, by kilka lat potem otworzyć własne studio. Oczywiście na Montmartre. Na potrzeby „przemysłu” rozrywkowego stworzył pierwszy plakat reklamowy. Zmarł nie dożywszy nawet czterdziestki, na skutek powikłań związanych z rozwiązłym trybem życia. Niesprawiedliwie byłoby jednak postrzegać go wyłącznie przez pryzmat hedonisty. Równocześnie był to mężczyzna wykształcony, wrażliwy, inteligentny i utalentowany, który potrafił pokierować swoją karierą.

Grafiki wyeksponowane w Zamku pochodzą z prywatnych zbiorów kolekcjonera sztuki – Dariusza Matyjasa, z wykształcenia złotnika, który przez lata mieszkał i pracował za granicą, w Nowym Jorku. 

- Współpracujemy już od kilku lat i mamy nadal plany na wspólne przedsięwzięcia w przyszłości – mówi Elżbieta Lenczyk.

Elżbieta Miśkowicz

Henri de Toulouse-Lautrec – grafiki. Galeria ZAMEK w Centrum Kultury "Zamek"
pl. Świętojański 1, Wrocław

bilety: 8zł – normalny, 5zł – ulgowy, dzieci do lat 7 - wstęp wolny.
Wystawa czynna do 15 września

https://www.traditionrolex.com/30