Roberto Bolaño, "Dziwki morderczynie". Opowiadać dalej.

2014-09-28  20:33

Reszta, bardziej niż historią lub opowieścią, jest drogą, napisał Roberto Bolaño w wydanym właśnie zbiorze opowiadań. Dziwki morderczynie są kolejnym odcinkiem autostrady prowadzącym nas do miejsca, które dobrze znamy.

Roberto BolañoDziwki morderczynie. Tłumaczył Tomasz Pindel. MUZA SA, Warszawa 2013, s. 214.

Reszta, bardziej niż historią lub opowieścią, jest drogą, napisał Roberto Bolaño w wydanym właśnie zbiorze opowiadań. Dziwki morderczynie są kolejnym odcinkiem autostrady prowadzącym nas do miejsca, które dobrze znamy.

Uwieńczeniem pisarskiej kariery zmarłego dziesięć lat temu pisarza było wydane w Polsce przed rokiem epickie, gigantyczne i niedokończone 2666, dominujące nad karierą Chilijczyka niczym Chrystus nad panoramą Świebodzina. Ale do miana powieści totalnej znacznie skuteczniej, moim zdaniem, aspirowali Dzicy detektywi (1998). Twórczość Bolaña jest systemem naczyń połączonych, lub – aby trzymać się wprowadzonej w przytoczonym we wcześniejszym cytacie metafory – systemem dróg i szos, prowadzących albo na manowce (zazwyczaj meksykańskie), albo do Rzymu (czyli do jednej z dwóch wspomnianych wyżej powieści).

Wytrwali czytelnicy Bolaño bez względu na to, do której frakcji przynależą (tłumacz opowiadań Tomasz Pindel podzielił ich na „detektywistów’ i „cyfrystów”), znajdą w Dziwkach morderczyniachznajome twarze i wątki: jedno z trzynastu opowiadań w zbiorze poświęcone jest Lalo Curze, sympatycznemu policjantowi, który pojawia się na kartach 2666, narratorem innego jest Arturo Belano, alter ego autora, jeden z bohaterów Dzikich detektywów i paru innych dzieł, a także domniemany narrator 2666.

Nieprzypadkowo tę recenzję opatrzyłem tytułem książki Johna Bartha, będącej w zasadzie zbiorem opowiadań o opowiadaniach, w których jedynym odniesieniem dla nich są one same, a nie rzeczywistość. O ile jednak Barth pytał o relację, jaka w toku narracji tworzy się między rzeczywistością a fikcją, to chilijskiego pisarza interesuje coś podobnego, lecz zarazem zupełnie innego – mianowicie relacja życia i literatury. Jednym z największych atutów prozy Bolaña jest zdaniem Tomasza Pindla idealne wymieszanie życia z literaturą; Chilijczyk jest autorem dla erudycyjnych czytelników, a takowi lubią literackość. Sama literackość w literaturze to duże ryzyko papierowatości, sztuczności, trzeba być Borgesem, żeby to się udało. U Bolaña zakochanie w książkach idzie płynnie w parze z mocnym osadzeniem w tzw. życiu, w rzeczywistości, w ludziach, relacjach między nimi. Dlatego przeplatanie opowieści o B (kolejne alter ego autora?) bawiącego na wczasach w Acapulco z ojcem, historią Guy Roseya, francuskiego poety z pierwszej połowy XX wieku, który przepadł na południu Francji w oczekiwaniu na wizę do Stanów lub Meksyku, nie jest samą tylko zgrywą literacką, lecz przewrotnym asumptem dla rozważań nad dalszym ciągiem opowiadania. Bo sformułowanie „opowiadać dalej” zawiera w sobie – w zależności od kontekstu, a raczej położenia narratora – prośbę, groźbę lub pytanie. W jednym z opowiadań Bolaño pisze: Są rzeczy, o których można opowiadać, i są takie, o których nie można, bezlitośnie skazując czytelnika na pastwę poszukiwania ciągu dalszego w literackich kontekstach. Tak jest we wspomnianym opowiadaniu o podróży do Acapulco Ostatnie zachody słońca na ziemi, kończącym się tam, gdzie prawdziwa opowieść mogłaby się dopiero rozpocząć. Autor 2666 kreśli szczegółowy portret relacji B z ojcem, wprowadza kolejne konteksty tylko po to, żeby zostawić czytelnika w samym środku niedopowiedzenia, zagubionego jak wspominany Rosey, który być może popełnił samobójstwo, a być może dotarł w końcu do Meksyku, gdzie został zamordowany i spoczywa pod jednym z kaktusów. Skoro potencjalnie może wydarzyć się wszystko, po co o tym pisać? W pierwszym, poruszającym opowiadaniu Oko Silva narrator jasno deklaruje: Tu ta historia powinna się kończyć, ale życie bywa trudniejsze, niż literatura, po czym brnie dalej w soczyste szczegóły. Historia B i jego ojca, byłego boksera, pozostaje otwarta, a czytelnik może, co najwyżej w myślach, wygrażać autorowi słowami: opowiadaj dalej!

Historia w opowiadaniach Bolaña rzadko jest domknięta, jak to miało miejsce w 2666. W opowiadaniu Gomez Palacio sens powstaje z nagromadzenia niedopowiedzeń i otoczeniu ich oniryczną atmosferą meksykańskiego zadupia, na które bohater wyjeżdża poprowadzić warsztaty literackie dla kilku młodych osób. Nawet, jeśli jesteśmy na peryferiach świata, w miejscach zapomnianych przez Boga i nieopiewanych w sonetach Nerudy (od tego giganta wyżej cenił Bolaño Nicanora Parrę, wciąż żyjącego nestora literatury chilijskiej), to nigdy nie wychodzimy poza zapisane karty literatury, choćby były to karty podarte i zapomniane. Prozę Bolaña zaludniają bowiem nie tylko jego znajomi, ich jeszcze bardziej dziwaczni przyjaciele (ubogi znajomy zaprzyjaźnionego dentysty okazuje się genialnym prozaikiem etc.), ale przede wszystkim zapomniani pisarze. Francuskim autorom przyglądamy się wspólnie z bohaterem opowiadaniaZdjęcia Arturo Belano, zagubionym wśród afrykańskich bezdroży, przeglądającym albumWspółczesna poezja języka francuskiego po 1945 i snującym opowieści o francuskojęzycznych autorach na podstawie ich fotografii. W przypadku ich historii to sam Bolaño decyduje się niejako „opowiadać dalej”, wyobraża sobie dalsze losy pięknych, arabskich poetek piszących po francusku, z którymi by się przespał, ale nie wie, że od dawna nie żyją. W opowiadaniu Zdjęcia następuje podwójne otwarcie, bowiem trudno nie oprzeć się pokusie szukania w Internecie zdjęć i autorów opisanych przez Bolaña, dopisując tym samym ostateczne, niepodlegające dyskusji zakończenie, swoiste post mortem.

Dziwki morderczynie to nie tylko drugoligowi wierszokleci, ale także tytułowe córy Koryntu, mogące ulżyć seksualnemu napięciu, ale przede wszystkim posiadające wiele ludowej mądrości (u Chilijczyka jedno wynika z drugiego). Chłopie, jak nie masz nic lepszego do roboty, a dręczą cię kłopoty, idź się skonsultuj z dziwkami usłyszał główny bohater Buby, najlepszego opowiadania o piłce nożnej, jakie czytałem. „Chwała dziwkom”, mógłby powiedzieć narrator, piłkarz Barcelony, radzący sobie z depresją spowodowaną kontuzją i długotrwałą rekonwalescencją przy pomocy dziwek. Kobiety to dziwki i morderczynie mówi z kolei tajemnicza bohaterka tytułowego tekstu, która swoją ofiarę wypatrzyła w telewizji. Prostytutki są kluczowym motywem w prozie Bolaña, równorzędnym wspominaniu rewolucyjnej młodości w Chile i Meksyku, czy ubogich, pisarskich początków w Barcelonie. Podejście do prostytucji u autora Amuletu nie jest bynajmniej libertyńskie. Z jednej strony jednak raz przyznane prawo do używania czegoś (a więc kobiecego ciała), nie może być już odebrane, z drugiej – dziwki są jedynym panaceum na chilijską melancholię, smutek rozsianych po Europie sierot po Salvadorze Allende. Opowiadanie o karierze aktorki porno, matki wspominanego wcześniej Lalo Cury nie zamienia się w tekst interwencyjny o niebezpieczeństwach tego przemysłu, lecz jest opowieścią o samotności i smutku w Ameryce Północnej. Tak jak powieściDzicy detektywi i 2666 łączył motyw poszukiwania, opowiadania zebrane w Dziwkach morderczyniach wiąże niespełnienie ich bohaterów; jedyną możliwą i ekspresową realizację gwarantuje stosunek seksualny, i bez względu na to, czy trzeba za niego zapłacić, czy nie, cena okaże się wysoka.

Nietaktem byłoby sprowadzić kolejne książki Chilijczyka do przysłowiowych bramek na autostradzie, przy których zatrzymujemy się z przymusu. Tomasz Pindel uważa Dziwki morderczynie za bardziej różnorodne od Rozmów telefonicznych i mające teksty zapadające w pamięć – jak choćby Bubę. Dzieło urodzonego w 1953 roku autora powoli się dla polskiego czytelnika zamyka, ale jak napisał w jednym z opowiadań człowiek nigdy nie kończy czytać, choćby książki się skończyły, tak samo, jak nigdy nie przestaje się żyć, choćby doszło do śmierci.

Bartosz Sadulski

 

----

Źródło: Miesięcznik Odra

Miesięcznik Odra jest dostępny w Empikach, wybranych kioskach RUCHu oraz w Dolnośląskim Centrum Informacji Kulturalnej, gdzie Odrę można nabyć w promocyjnej cenie 8 zł, natomiast archiwalne numery miesięcznika cenie 5 zł.

First-rate Chopard Replica Mille Miglia watches which will come with effective Swiss Automatic movement and Solid Stainless situation are fantastic good value due to the great quality and preferential prices. www.kingwatchltd.cn Captivating Men’s watches with Black Rubber band feature good performance because the great production process and strict qc of these. High quality replica watches assist you to enjoy brand-title watches.

https://www.traditionrolex.com/30