41. Ogólnopolski Festiwal Teatrów Jednego Aktora

2013-11-04  11:00

Tak zapadły tegoroczne decyzje w obrębie nagród indywidualnych ufundowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Jak zawsze jurorzy w sposób niezwykle teatralny zaprezentowali swoje wybory i przekazali nagrody. W wyniku ich jednoosobowych wyborów wręczono dwie pierwsze nagrody ex aequo – Agnieszce Przepiórskiej za „I będą święta”oraz Mateuszowi Olszewskiemu za „Novecento” oraz drugą nagrodę – Ewelinie Ciszewskiej za „Marię S.” Agnieszkę Przepiórską nagrodzili profesor Krzysztof Kuliński i redaktor Tomasz Miłkowski, Mateuszowi Olszewskiemu swoją nagrodę przyznali profesorowie Bogusław Kierc i Lech Śliwonik, a profesor Janusz Degler nagrodził Ewelinę Ciszewską.

Jednoosobowe przyznawanie nagród nie należy do łatwych, co za każdym razem podkreślają jurorzy. W tym roku każdy z nich znalazł jakiś sposób, by sobie pomóc w decyzji, a potem w jej uzasadnieniu. Tajną bronią profesora Deglera są trzy proste pytania zaczerpnięte od Tadeusza Burzyńskiego: kto? co? jak?, decydujące o kształcie teatru jednego aktora, a odnoszące się kolejno do: osobowości, wiarygodnego tematu i wyjątkowego sposobu. Gdy i to nie pomaga, pozostaje rozmowa z przyjacielem: Kogo ty byś wybrał, Tadeuszu? – zdradza profesor. Tym razem dodatkowo wspomógł go przypadek – wiersz byłej studentki napisany pod wpływem wrażeń z monodramu. Profesor Kierc od lat zaskakuje lirycznym wyznaniem na temat tego, co zobaczył i poczuł. Dorównać mu trudno, zważywszy, że kolejnym punktem jego wystąpienia jest za każdym razem inaczej rozpisana zagadka znaków, w efekcie dająca imię i nazwisko zwycięzcy. Jego wystąpienie też najtrudniej rozszyfrować, bo zarówno w wyborze, jak i w uzasadnieniu kieruje się niepowtarzalną wrażliwością, którą potrafi przetransponować za sprawą wzniosłych tropów stylistycznych tak, że dopiero kropka nad „i” rozwiewa wszelkie wątpliwości widzów. Występujący zazwyczaj po nim profesor Kuliński ma zawsze najtrudniejsze zadanie, bo - jak sam twierdzi - żeby się nie kompromitować, jedyne, co mu pozostaje, to ukonkretnienia. Ale z odrobiną luzu i humoru. Jeszcze mu się nie zdarzyło szukać pomocy gdzie indziej niż w samym monodramie. No, chyba że wszystkiego nam nie zdradza. Z kolei redaktor Miłkowski, żeby dotrzymać kroku poprzednikom, wyznał, że szuka w monodramach „elektryczności” czy też iskry, jakże niezbędnej w tja, którą jego ulubiony poeta określił w „Białych kwiatach” metaforycznie: „i poczęło się grać między publicznością a sceną.” Przyznał też, że jego jurorskie serce, choć okrutne, zawsze podzielone jest na dwoje: na złego i dobrego porucznika. Pierwszy szuka wad, drugi zalet. Tak sprzecza się jego ja wewnętrzne o kryteria wynikające z odpowiedzi na pytania: czy to prawdziwe? czy dotyka? czy przekonuje? Przewodniczący składu jurorskiego, profesor Śliwonik, wyznał, że duchy go nie nawiedzają, jego studentki wierszy nie piszą albo się do tego nie przyznają, z porucznikami niewiele ma wspólnego. Pozostając bez wsparcia z tego czy innego świata, musi liczyć na siebie. Jego atutem jest rzeczowość, dogłębna analiza i doświadczenie.

Tak zapadły tegoroczne decyzje w obrębie nagród indywidualnych ufundowanych przez Ministrestwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Natomiast w wyniku obrad całego gremium jurorskiego przyznano nagrody regulaminowe. „Szczebel do kariery” ufundowany przez Wrocławskie Towrzystwo Przyjaciól Tetru otrzymał laureat słupskiego finału turnieju teatrów jednego aktora Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego – Bartosz Mazurkiewicz za „Koniec”, Nagrodę dla najlepszego aktora z Dolnego Śląska ufundowaną przez Poseł do Parlamentu Europejskiego Lidię Geringer de Oedenberg – Ewelina Ciszewska, Nagrodę Prezydenta Wrocławia – Caryl Swift za „Matkę Mejrę”, a Ośrodka Kultury i Sztuki – Ewa Dąbrowska za „Mur”.

 

https://www.traditionrolex.com/30